Turczynek
Zespół willowo-parkowy w Milanówku
Już od dawna, przeglądając internetowe galerie explorersów, miałam wielką
ochotę pojechać zobaczyć to miejsce.
Piękne, dostojne malowniczo-eklektyczne wille w otoczeniu bujnej zieleni
– idealne miejsce na spacer, zdjęcia… i coraz większa ochota na dostanie się do
środka.
A z tym bywa różnie. Jedni dostają się tam po znajomości, inni tajnymi
zakamarkami pod osłoną nocy a inni dzięki pieniądzom (powstają tam teledyski
mniej i bardziej znanych wykonawców, wystawia sztuki, kręci filmy…).
My postanowiliśmy szczebelki drabiny możliwości dostania się do wewnątrz
pokonywać od tych najniższych/najprostszych – pojechaliśmy na miejsce z
założeniem rozeznania się w sytuacji. Było piękne, ciepłe, słoneczne,
wrześniowe (itp. itd. etc) południe. Chwilę przed nami podjechał jakiś
samochód, potem zaczęły zjeżdżać kolejne. Jedna z willi była otwarta; ekipa
wynosiła stare meble, inne wnosiła do środka. „Ktoś kupił” pomyślałam i nie
czekając długo postanowiliśmy zagadać chwilowych „tubylców” o przyczynę
zamieszania. Okazało się, że trwają przygotowania do jakiegoś filmu. Osoba,
która mogłaby zezwolić na nasze wejście do obiektu biegała gdzieś w zgiełku
prac organizacyjnych. Postanowiliśmy skorzystać z zamieszania i jak gdyby nigdy
nic wejść do środka. Co udało się bez żadnego problemu. Spacerowaliśmy z
aparatami wolnym tempem oglądając i fotografując piękne, stare wnętrza willi.
Przez nikogo nie niepokojeni dotarliśmy na samo poddasze. Jednak nasz nie
zakłócany przez nikogo spokój, mimo, że trwał całkiem długo to niestety
zakończył się tak samo niespodziewanie jak się rozpoczął – pojawił się
wspomniany na początku „Pan Nadzorca”. Bez zbędnych dyskusji zapytał co
robimy i skąd jesteśmy, po krótkiej rozmowie kazał usunąć wszystkie zdjęcia.
Z ciężkim sercem usuwałam ponad 120 unikatowych zdjęć. Drugie tyle
znikało na drugim aparacie. Dopiero po usunięciu wszystkich obrazów zostaliśmy
grzecznie, acz stanowczo pożegnani.
Po kilku etapach zmiany nastroju; od smutku i żalu aż po skrajne
wkur...zenie postanowiliśmy spróbować odzyskać zdjęcia.
Ostatecznie udało się to tylko w przypadku jednego aparatu. Drugi odmówił
współpracy.
Zdjęcia miały nigdy nie trafić do sieci. Złapana przez „Pana Nadzorcę” obiecałam, że jeśli pozwoli mi opuścić willę bez kasowania zdjęć - to
pozostaną one tylko w moich archiwach. Niestety decyzja była nieodwołalna i
zdjęcia musiały zostać usunięte.
Po dłuższym czasie poświęconym na przemyślenia uważam, że nie zostaliśmy
potraktowani fair. Do obiektu dostaliśmy się całkowicie legalnie, złego nic nie
zrobiliśmy, nikt żadnej szkody nie wyrządził ani nie doznał (poza
zdjęciami). Myślę, że nie do końca istniały podstawy by kazać nam usuwać
zdjęcia. Mądry Polak po szkodzie…
Zdjęcia
jednak odzyskałam, wiec się nimi podzielę.
I na koniec kilka słów o historii tego pięknego miejsca
Zespół Willowy Turczynek składa się z dwóch willi
wybudowanych w latach 1904 – 1905, otoczonych parkiem. Zlokalizowany jest w
centrum dawnej posiadłości „Turczynek” na dużej, leśnej działce o powierzchni
10 ha.
Bliźniacze Wille (willa A o powierzchni ponad 1400 m2,
willa B ponad 1000 m2) Bonawentura Toeplitz wybudował zbudował dla swoich
córek. Projektantem obu willi był znakomity architekt łódzki Dawid Lande.
W 1941r. budynki zajęli Niemcy. Poźniej zostały
„upaństwowione”.
W latach 50. Miał tam siedzibę ośrodek szkoleniowy
ZMP.
Od 1960r. mieścił się tam Szpital Rejonowy, który
funkcjonował aż do 2004 roku.
Do 1945 roku dobra Turczynek były własnością prywatną.
W dostępnych źródłach można znaleźć informację, że potem wille
opustoszały. Następnie je "upaństwowiono".
W 2000 roku w wyniku decyzji Wojewody Mazowieckiego z
dnia 31 maja 2000 r. zabytkowe wille z otaczającym parkiem przeszły na własność
powiatu grodziskiego
W momencie przejęcia willi na Turczynku przez
Starostwo Grodziskie kulejąca budowa nowoczesnego szpitala w Grodzisku
Mazowieckim zmierzała ku końcowi i było wiadomo, że wkrótce oddziały szpitalne
mieszczące się w źle do tego celu dostosowanych willach zostaną przeniesione do
nowo wybudowanego obiektu. Stało się tak w 2004 roku, kiedy to ostatni pacjenci
opuścili szpital mieszczący się na Turczynku.
Starostwo chyba nie do końca wiedziało co z
Turczynkiem zrobić. Pojawiały się różne mniej i bardziej realne pomysły na
wykorzystanie willi. Brakowało pieniędzy, szukano inwestora.
W końcu Gmina Milanówek wybawiła Powiat Grodziski z
kłopotu deklarując chęć skorzystania z prawa pierwokupu i nabywając zabytkowa
nieruchomość w dniu 09/05/2008.
Od 2008 roku nieruchomość Turczynek jest własnością
Milanówka.
Niestety już pięć lat później stan jego stan można było śmiało
określić jako opłakany. A przecież pięć lat to nie jest czas, który usprawiedliwiałby popadnięcie pięknych willi w niemalże ruinę.
Dzięki łamanym dachom, szczytom i wieżyczkom
przypominają małe średniowieczne zamki. Mogłyby być dumą i chlubą Milanówka.
Niestety aktualnie jedynie straszą.
Jak jest teraz, 8 lat po przejęciu Turczynka przez
władze Milanówka – zobaczcie sami.